wtorek, 10 września 2013

Step Forward

Wzięłam się do pracy. Przeszukałam szafki szukając czegoś co by się nadawało.
Gdy nasza kolacja była gotowa usiedliśmy do stołu. Zjedliśmy ją trochę rozmawiając. Później Harry posprzątał i zabrał mnie na spacer.
-Jutro nie będzie mnie na zajęciach. Mama ma mi coś przesłać i muszę być w domu żeby to odebrać. Nie wiem co to bo mi nie powiedziała ale mówiła że ważne.
-Przykro mi. Jutro mamy pianino oraz lekcję muzyki no i próbę... Ale to ostatnie to nawet lepiej. Przynajmniej nie będzie cię całował.- westchnął rozdrażniony i splótł nasze palce
- Mówię dlatego żebyś nie przyjeżdżał po mnie.
-Jasne. - uśmiechnął się idąc ze mną dalej w stronę parku.- Ale zostań u mnie na noc.
Już miałam zaprzeczyć i powiedzieć że wrócę do siebie kiedy pomyślałam że raz mogę po prostu odpuścić. Uśmiechnęłam się więc do niego i przygryzłam dolną wargę.
Pocałował mnie delikatnie tak jak tylko on potrafi. Ogarnął kosmyk moich włosów z czoła i objął w talii przystając. Patrzył się na mnie i długo uśmiechając.
Popatrzyłam mu w oczy i powiększyłam uśmiech który już widniał na mojej twarzy.
-Jesteś śliczna Ana.
- Annabel - poprawiłam go cicho się śmiejąc.
-Dla mnie jesteś Ana. Słodka i urocza Bells. - nachylił się tuż przy moim uchu.- Jesteś moja Annabel.
- Chyba tak. - powiedziałam poddając się.
-Ja jestem tego pewny.- podniósł mój podbródek.
- Ale ty nadal jesteś moim nauczycielem - jęknął zrezygnowany.
Westchnął tylko i obejmując mnie, wróciliśmy do domu.
- Mogę wziąć prysznic? - spytałam.
-Oczywiście. - wziął mnie za rękę i zaprowadził do łazienki. - Zaraz przyniosę ci świeży ręcznik. - zostawił mnie i na chwilę wyszedł. Gdy wrócił podał mi bawełniany materiał i zamknął za sobą drzwi.
Rozebrałam się i weszłam pod strumień wody. Zdecydowanie właśnie tego mi trzeba było.
Odchyliłam głowę i starałam się nie myśleć. Trochę odprężona wyszłam z kabiny owijając się miękkim ręcznikiem. Założyłam bieliznę i koszulę Harry’ego, która wisiała w łazience.
Wyszłam z pomieszczenia zderzając się z czymś. Podniosłam głowę i zobaczyłam Harrego.
- Pożyczyłam sobie. - wskazałam na swój ubiór.
-Nie ma sprawy. Mówiłem ci jak wyglądasz w moich ubraniach. - uśmiechnął się i pocałował mnie czule w czoło. - Śpisz ze mną.
- Czyli tam? - spytałam pokazując na drzwi gdzie wydawało mi się że ma sypialnie.
-Jeszcze nie zapamiętałaś?- wziął mnie za rękę i zaprowadził do pokoju.
- Już będę pamiętać.
-Połóż się na brzuchu. - nakazał.
- Po co? - popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Połóż się.
Niepewnie i bardzo powoli zrobiłam to co kazał.
Kątem oka widziałam jak zdejmuje koszulę. Poczułam ciężar na plecach, a potem jego ręce delikatnie i powoli masowały moje barki.
Wtuliłam twarz w poduszkę. Podobało mi się. Masaż dobrze działał na moje ciało.
Zdjął również moją koszulę i masował całe moje plecy.
- Jejku ale mi dobrze - powiedziałam niewyraźnie w pierzynę.
-Tak ma być. Ma ci być dobrze.- musnął ustami mój kark.
- Tak w ogóle to dlaczego się to przeprowadziłeś? - spytałam zerkając na niego.
-Uznałem, że centrum to nie jest dobry pomysł.
- Nie wyglądasz na takiego któremu przeszkadza hałas czy ruch.
-Wiele jeszcze nie wiesz.- zszedł ze mnie i położył się obok
- Gdzie dałeś tą koszulkę? - spytałam rozglądając się.
-Zostań jak jesteś.- wymruczał obejmując mnie ramieniem.. twarz wtulił w moje włosy
-Nie będę spała bez koszulki.
-Ostatnio spalasz nago
- Harry! - zrobiłam się czerwona. - Dasz mi ją? - spytałam z nadzieją.
Podniósł się podając mi koszulę.
- Dziękuję panu. - ubrałam ją szybko.
-Proszę pani. Dobranoc
- Dobranoc - powiedziałam i już po chwili spałam.
Przebudził mnie budzik Harry'ego. Otworzyłam oczy i je przetarłam
Chłopak spał. Pochyliłam się nad nim i wyłączyłam dzwoniące ustrojstwo.
- Harry..
Powoli otworzył oczy, patrząc na mnie zdezorientowany.
- Budzik dzwonił.
-Nie chcę...- wymamrotał.
- No weź... Uczennice czekają.
-nie przypominaj mi nawet. Wolę, żeby jedna taka uczennica na mnie czekała jak wrócę z pracy.- położył mi dłonie na biodrach przesuwając na siebie.
- Muszę iść do siebie. Mówiła ci.
-To idź, ale potem wróć.
- Zobaczę. Ogarnij się, a ja zrobię śniadanie.
-Dzięki.- cmoknął mnie w usta i wstał idąc do łazienki.
Zeszłam na dół i zaczęłam robić kanapki. Zaparzyłam również kawę.
Poczułam jak mnie obejmuję i całuje w szyję. - Jakoś nie chce mi się wierzyć że ani trochę nie podoba ci się to jak działasz na kobiety.
-Wręcz przeciwnie. Bardzo mi się podoba.- posłał mi czarujący uśmiech i się odsunął, siadając do śniadania.
- Typowy facet. - podałam mu jedzenie.
-Taka natura. - zjadł śniadanie i podziękował mi. Przed wyjściem przyciągnął mnie jeszcze do siebie, całując i jednocześnie ubierając marynarkę.
- Czekaj, musisz dać mi klucze. Nie będę miała jak zamknąć twojego domu.
-Leżą na stole. - jeszcze raz mnie pocałował i wyszedł.
Zjadłam śniadanie i rozłam się ubrać.
Gotowa wróciłam do swojego domu .
Włączyłam telewizor i oglądałam przypadkowy kanał.
Tak około 12 zadzwoniła do mnie mama, a potem dostałam przesyłkę z książkami. Mama jest pisarką i wydała nową sagę.
Od razu zaczęłam czytać pierwszą część.
Wciągnęło. Czasem dziwnie się czułam czytając pewne sceny, opisywane przez własną rodzicielkę ale co tam. Podobało mi się.
Kiedy zgłodniałam poszłam do kuchni, tam zjadłam obiad i zaczęłam znowu uczyć się fizyki.
Coś mi zostało z tego co tłumaczył mi Harry, ale musiałam jeszcze sporo powtórzyć. Przerobiłam kilka tematów i poszłam do domu mojego nauczyciela razem z materiałami.
Zrobiłam mu obiad, wzięłam sobie jabłko i poszłam do salonu się uczyć.
Wertowałam kartki kolejnych tematów, kiedy usłyszałam otwieranie drzwi.
Wiedział że to Harry więc nie przerywałam czytania. Jakie to było nudne. Wszystkie wzory mi się myliły.
Nic nie rozumiałam, po prostu uczyłam się na pamięć, aby zdać i zapomnieć.
-Hej, skarbie.- pocałował mnie w szyję.- Jak ci idzie?
- Jakoś idzie ale jeśli nie poświęcę paru nocy to na pewno obleje.
-Nie oblejesz.- błysnął szeregiem białych zębów i poszedł do kuchni.
- Jesteś taki mądry bo to nie ty będziesz to zdawał.! - krzyknęłam za nim.
-Chodź tu na chwilę!
Nom? - stanęłam w drzwiach.
-Rozmawiałem z Malikiem.- powiedział wyjmując talerz.
- No i ?
-i jak mnie będziesz wkurzać to ci nie powiem i będziesz wkuwać dalej.
- Co ja takiego robię?
-Tylko ostrzegam.- spojrzał na mnie.- Wiem z czego cię będzie pytać i kiedy. Będziesz miala tylko pytania z jednego tematu, a dał ci więcej, żebyś się nauczyła. Pogadałem z nim mówiąc, że się nie wyrobisz i się ugiął.
- Poważnie?! Ale extra! - zaczęłam skakać jak głupia.
-A dziękuje to gdzie?
- Dziękuje, dziękuje, dziękuje... - pocałowałam go w policzek.
Zaśmiał się i nałożył posiłek.
-Jesz ze mną? I dzięki za obiad tak w ogóle.
- Już jadłam i nie ma za co. - usiadłam na przeciwko niego. - Tooooo... powiesz mi z czego będzie mnie pytał?
-Tak, zaraz. Najpierw zjem.
- Dlaczego nie teraz? Co ci za różnica?
-Najpierw zjem.- powtórzył.
- Bożeee... - jęknęłam.
-Nie jęcz bez powodu. - odparł i zajął się posiłkiem. Posprzątał i poszedł do salonu.
Poszłam za nim.
- Już zjadłeś. - powiedziałam.
Pokiwał głową i wziął jabłko, rzucając na stół jakąś kartkę.
- To te pytania? - spytałam.
-Tak, weź sobie mi są nie potrzebne.- wyszedł na taras.
- I nie mógł mi ich dać jak jadł.. - powiedziałam do siebie.
Wzięłam materiały i uczyłam się odpowiedzi.
Nie były łatwe ale też nie wybrał tych najtrudniejszych.
Dużo zapamiętałam, ale już pod wieczór sobie odpuściłam na dziś.
Schowałam wszystkie swoje rzeczy do torebki i poszłam poszukać Hazzy żeby powiedzieć mu że wracam do siebie.

piątek, 6 września 2013

Tutoring

Rano znowu obudził mnie budzik. Głupia szkoła - pomyślałam.
Wstałam przeciągając się. Zaczęłam się ubierać, a gdy zeszłam na dół, przypomniałam sobie, że mój nauczyciel u mnie spał.
Poszłam do salonu jednak nie zastałam go tam. Po chwili drzwi od łazienki się otworzyły i moim oczom ukazał się Harry.
Przetarł oczy i lekko się uśmiechnął.
-Dzień dobry Bells.
- Annabel, to po pierwsze, a po drugie cześć.
-Nie będę do ciebie mówił Annabel.-skrzywił się. - Nie pasuje. Zaraz wracam, idę po auto.- założył marynarkę i wyszedł z domu.
Ubrana i gotowa wyszłam z domu. Na pierwszej lekcji miałam mieć fizykę, nienawidzę jej. Dowiedziałam się że mam zagrożenie. Po prostu super, jeszcze się okażę że zostanę.
Wsiadłam do podstawionego samochodu, lekko markotna co zauważył Harry.
-Co jest nie tak?
-Malik, on jest jakiś nie tak. - powiedziałam zła.
-O co chodzi?
- Przyznaję że może moje oceny są fatalne, no ale zagrożenie?! Przecież ja się tego nie nauczę! - przesadnie gestykulowałam rękami.
-Ej, spokojnie.- położył mi rękę na kolanie.- Fizyka tak? Nie martw się. Będzie dobrze.-
- Pierdole to. Powtórzę rok i potem jeszcze raz i jeszcze i tak do usranej śmierci. Będzie miał ze mną piekło na lekcjach.
-Uspokój się. Nic nie będziesz powtarzać. Zdasz to. - przekonywał mnie spokojnie.

- Jedna próba, potem odpuszczam. - zastrzegłam.
Uśmiechnął się tylko i zatrzymał samochód w "naszym" miejscu. Gdy chciałam wysiąść pociągnął mnie za rękę.
-E, e. Najpierw buzi.- przyciągnął mnie do siebie napierając wargami na moje usta.
- To się nie skończy dobrze... - powiedziałam i jeszcze raz cmoknęłam jego usta.
-No leć.- uśmiechnął się, a ja wyszłam z auta. Szybkim krokiem doszłam do szkoły.
Poszłam na swoją "ukochaną" lekcje. Malik znowu przypominał mi o zagrożeniu i powiedziała czego mam się nauczyć, strasznie dużo tego było.


Harry


Byłem w pokoju nauczycielskim i akurat okienko miał też Zayn.
-Słuchaj mam do ciebie sprawę.- zacząłem.
- Tak. - poprawiał chyba kartkówki.
-Chodzi o przewodniczącą szkoły.
- Jest nią Annabel o ile się nie mylę.
-Tak, Annabel. Widzisz ona ma bardzo dużo na głowie. Musical, zakończenie roku, samorząd... Mógłbyś trochę odpuścić, aby zdała?
- Stary ty widziałeś jej oceny. Dałem jej do nauczenia maksymalne minimum.
-Dobra, ja jej pomogę z tą fizyką.- powiedziałem po zastanowieniu.- Szkoda by żeby nie zdała. Dasz mi te materiały?
- Tobie? - zdziwił się.
-Tak mi, żebym wiedział czego ona ma się nauczyć.
- No dobra, nie wnikam. - podał mi dosyć sporą ilość kartek
-Jezus, ile ona ma na to czasu? - przewertowałem materiały.
- Do konferencji, czyli trochę ponad tydzień.
Zakrztusiłem się własnym powietrzem.
-Słucham? Stary ona się nie wyrobi... 
- Ej, to już nie moja wina. To na prawdę są podstawy.
-Proszę, skróć to jeszcze jakoś. Proszę.
- Dobra, ostatni temat jest jeszcze nieskończony więc może go sobie odpuścić, nic więcej nie mogę zrobić.
-Chociaż tyle..- westchnąłem.
Lekcje dobiegły końca, więc wyszedłem z budynku. W tłumie uczniów opuszczających szkołę widziałem Annabel.
Chciało mi się z niej śmiać. Szła czytając kartki od Zayna, miała strasznie skupioną minę, widać było że jej nerwy są wystawiane na naprawdę wielką próbę.
Musiałem jej pomóc, tylko nie wiedziałem czy się wyrobię. Była zdolna i nie mogła tego zawalić... Podjechałem pod przystanek autobusowy, na którym czekała.
Wsiadła do auta nic nie mówiąc. Miałem wrażenie że może wybuchnąć w każdej chwili.
Nie odzywałem się , tylko jechałem w stronę mojego domu
Kiedy dziewczyna to zauważyła szybko na mnie popatrzyła.
- Harry odwieź mnie do domu, muszę się uczyć.
-Właśnie będziemy się uczyć.- uśmiechnąłem się i otworzyłem jej drzwiczki.
- Ja mówię poważnie. - chyba wątpiła w moje intencję.
-Ja również.- machnąłem jej przed nosem swoimi materiałami 
- Skąd to masz? - zdziwiła się.
-Mam cię uczyć. Chodź.- wziąłem ją za rękę prowadząc do domu.
- Fizyki? Będziesz mnie uczył tego badziewia?
-Niestety.- westchnąłem. Wziąłem ją do salonu i rozkładając te papiery na stole
- Stracisz cierpliwość. - powiedziała siadając po turecku w fotelu.
-Postaram się nie stracić. Ale najpierw muszę mieć coś co mi w tym pomoże.- wziąłem szklankę alkoholu, zdjąłem marynarkę i podciągnąłem rękawy siadając naprzeciwko niej.
- Świetny przykład mi dajesz. - zaśmiała się.
-Cicho siedź, uczymy się.- kiwnąłem na te kartki.
Zaczęło się. Ona traktowała to średnio poważnie. ja się trudziłem a ona wybuchała śmiechem. Niewiele z tego rozumiałem, ale miałem te kartki, więc po prostu wszystko czytałem.

-Ja się zaraz wkurzę. - zagroziłem. - Powtarzaj te wzory
- No przecież powtarzam. - jeździła wzrokiem po kartce.
-Ty tak powtarzasz, jak ja nie umiem śpiewać.- westchnąłem. Popatrzyłem na nią. Była strasznie pociągająca w tym mundurku.
- Ja na prawdę się staram. Czytam to. Oparła się o tył fotela.
Przewróciłem oczami i odsunąłem to wszystko na bok, przyciągając ją do siebie. 
-Na dzisiaj ci wystarczy.- powiedziałem przysuwając się do jej szyi.
- Ale ja nic jeszcze nie umiem. - powiedziała z wyrzutem.
-To zaraz do tego wrócimy, zrobimy przerwę.
- Harry wracaj na swoje miejsce.
Uśmiechnąłem się pod nosem i wziąłem ją na kolana. 
Założyła ręce na pierś, głowę odwróciła w bok i udawała obrażoną.
-Skarbie- zmusiłem ją aby na mnie spojrzała.- nauczę cię jeszcze paru innych rzeczy przy okazji.- mówiłem muskając jej delikatną skórę.


Annabel

Wydawało mi się że on już chyba nie miał zamiaru wracać do nauki
A raczej byłam tego pewna... Przeniósł pocałunki na mój dekolt, a ręce błądziły po moich nogach.
- Fizyka - przypomniałam mu.
-Fizyka chwilę poczeka.- odparł wsuwając rękę pod moją granatową spódniczkę od mundurka.
- Harry do cholery wiesz że tak nie można. - mówiłam zrezygnowana.
-Można. - popatrzył na mnie. -Jesteś teraz u mnie, ze mną i możesz wszystko,- podniósł się sadzając mnie na stole. Rozchylił moje nogi, aby być bliżej.
- Jutro szkoła. Mam z tobą lekcje bo jesteś moim nauczycielem. - tłumaczyłam.
-Ana do cholery! - wziął moją twarz w obie dłonie.- Możesz na chwilę zapomnieć? 
- Annabel - poprawiłam go
-Nie wkurwiaj mnie. - pierwszy raz usłyszałam jak tak mówi.
- Nie znałam cię takiego. Jesteś na mnie zły?
-Teraz tak. Jestem zły, bo nie pozwalasz mi się dotknąć, kiedy ja cię pragnę.
- No właśnie, ty nie myślisz. - na twarzy pojawił mi się uśmiech.
-Teraz tylko o tobie.- przesunął dłonią po wewnętrznej stronie mojego uda i tak jak rano naparł na mnie ustami.
Chciałam coś jeszcze powiedzieć ale mi nie pozwolił i zmusił do oddania pocałunku.
Położył mnie na blacie stołu zdejmując moją dolną część ubrania. Ustami teraz pieścił moje łydki, uda i kolana.
Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Było mi dobrze chociaż wiedziałam że nie powinno.
W ogóle to co się działo nie powinno mieć miejsca, ale nie mogłam zaprotestować. Rozpiął guziczki mojej białej koszuli i Przejechał językiem po moim brzuchu, zębami rozciągając moje figi. Dość szybko je zdjął i wrócił do moich ust.
Zrobiło mi się strasznie gorąco więc musiałam ściągnąć krawat o którym on sam chyba zapomniał.
Sam się nie rozbierał. Zdjął tylko spodnie.
-Teraz cię przelecę. - ostrzegł mnie szepcząc do ucha. 
I tak nie mogłam nic powiedzieć. Pod jego dotykiem gubiłam świadomość. Przytrzymał moje nadgarstki na stole i wszedł we mnie, łącząc nasze ciała.
Był inny, chyba nigdy go takiego nie widziałam. Nie mogłam nic zrobić bo cały czas trzymał moje nadgarstki.
Gdy oboje byliśmy bliscy spełnienia, wyszedł ze mnie, zostawiając w niedosycie. Krawat, który zdjęłam znalazł się na moich oczach. Dziwne doznanie, nie widzieć go. Czułam palce mężczyzny w sobie, co okazało się równie przyjemnym uczuciem. 
Po jego mruknięciach doszłam do wniosku że sprawia mu przyjemność to co ze mną robi.
-Tak smakujesz.- usłyszałam, a potem palcem przejechał po mojej wardze.
Chwilę potem znowu poczułam jego usta.
Znów we mnie wszedł, wyginając moje ciało. Pocałunek stał się bardziej namiętny.
Na oślep odszukałam jego włosów i zaplotłam w nie swoje palce.
Po raz kolejny cicho jęknęłam w jego rozgrzane usta, a świat zawirował. Drugi raz był o wiele lepszy od pierwszego. Mężczyzna wysuwa się ze mnie a ja nie wiem co się dzieje.
Moje oczy zostały odsłonięte i zobaczyłam Harrego.
Był już ubrany. Pogłaskał mnie po policzku i delikatnie pocałował.
Szybko ubrałam zdjęte ze mnie ubrania. Nie wiedziałam jak mam się zachować.
Przyciągnął mnie do siebie i spojrzał w oczy.

 -A to ci się podobało panno Meyers ?
Nie byłam w stanie nic powiedzieć więc jedynie pokiwałam głową.
-Chodź. Zrobimy kolację.- wziął mnie na ręce i zaniósł do kuchni.
- Co gotujemy? - spytałam.


-Na co masz ochotę ?
- Jakaś sałatka? - spytałam patrząc na niego. Trochę dziwnie się czułam. Cała ta sytuacja była pokręcona.
-Kuchnia jest twoja skarbie.- wskazał na pomieszczenie. -Pójdę posprzątać na stole - wyszedł zostawiając mnie samą.

-----------------------------------

Jest nowy rozdział.
Chce tylko powiedzieć żę jestem teraz w 3 klasie gimnazjum i nawet początek roku nie jest łatwy, więc nie mam za dużo czasu. Staram się zrozumieć niektóre komentarze które niekoniecznie są miłe:( no ale też proszę o wasze zrozumienie.
Czekam na opinię na temat ciągu dalszego;)

Obserwatorzy