sobota, 19 października 2013

Farewells and Returns

-Moja mama cię polubiła.- zauważył nalewając sobie whisky
- Niby skąd to wiesz?
-Znam ją i widziałem .
- To bardzo miła kobieta.
-No w sumie. Jak się nie wkurzy.-usiadł na sofie i wziął mnie na kolana
- Poważnie jej o mnie mówiłeś?
-Tak. - odparł opierając podbródek o moje ramię.-Opowiadałem jej jaka jesteś .
- Aha. - ziewnęłam.
-O nie. Nie będziesz spała panno Meyers .
- Może jednak? 
-nie ma nowy .- zostawił mój kieliszek i swoją szklankę.
- Ale twoja mama potrafi tak zmęczyć człowieka...
-Kochanie- wziął mnie na ręce.- Zaraz się ożywisz.- kierował się na górę do sypialni.
- Ale ja cię będę prowokować na lekcjach. - zaśmiałam się złośliwie.
-Nie masz litości? - jęknął stawiając mnie na panelach.- Odwróć się.
- Tak tylko sobie głośno myślę. - mówiłam stając do niego tyłem.
Rozsunął zamek mojej sukienki i położył mnie na łóżku. 
Zaczęłam rozpinać jego koszule podczas gdy on na mnie patrzył.
Powoli ściągnęłam ją z ramion mężczyzny i rzuciłam, gdzieś na bok.
Przyciągnęłam go za kark bliżej siebie i złączyłam masz usta w namiętnym pocałunku.
Oddał pocałunek, zdejmując moje ręce z szyi. Założył mi je za głowę, przywiązując do barierki łóżka.
- Co robisz? - zaśmiałam się.
-Przywiązuję cię jak na razie.- musnął moje usta. - chcesz widzieć?
Pokiwałam głową na tak.
Podniósł się zdejmując swoje spodnie. Rozsunął moje nogi, delikatnie je całując
To było bardzo przyjemne jednak moje ograniczone ruchy strasznie mnie denerwowały.
-Czyja jesteś?- spytał przesuwając wargami po mojej szyi.
- No nie wiem.. - droczyłam się z nim.
-Czyja?- powtórzył łapiąc mój podbródek.
- Twoja. - chciałam go pocałować ale był za daleko.
-Właśnie.- wsunął język do moich ust, muskając moje podniebienie.
Całował mnie, a ręce miał oparte bo obu stronach mojego ciała.
Gdy zabrakło nam tchu. przeniósł się na mój dekolt. Rozdarł moją bieliznę, pieszcząc piersi i brzuch.
- No i zniszczyłeś - walnęłam go stopa w żebra.
-Kupię ci nowy. Nie ruszaj się, bo nogi też ci zwiążę. - wychrypiał wsuwając we mnie dwa palce.
Wygięłam się łuk. Patrzyłam w sufit oddając się przyjemności.
-Dobrze ci kochanie?- spytał również mnie całując.
- Myhym...- tyle byłam w stanie powiedzieć.
Prawie szczytowałam przez tą pieszczotę, ale nie pozwolił mi dojść. Wyjął z szuflady obok łózka foliową paczuszkę i zdjął bokserki. Chwilę później czułam go w sobie.
Było mi tak dobrze. Chłopak znowu odnalazł moje usta i złączył je ze swoimi.
Oplotłam nogami jego biodra, a on przyspieszył. Odsuwał się na chwilę i znów mnie całował.
Doszliśmy w tym samym czasie. Chłopak jeszcze raz mnie pocałował i położył się obok.
Powoli rozwiązał moje ręce nic nie mówiąc.
Uśmiechnął się do mnie cmoknęłam go w rozgrzany policzek
-Musisz zacząć brać tabletki.- powiedział kładąc głowę na mojej klatce.
- Tabletki, przecież ty się zabezpieczasz. - popatrzyłam na niego.
-Tak, ale jeśli będziesz brała tabletki, ja nie będę tego musiał robić.- pocałował mnie w brzuch.
- Dobra, pomyśle o tym.
Przeniósł głowę na poduszkę i przyciągnął mnie do siebie przytulając.
Wtulona w niego po chwili zasnęłam.
Poczułam ciepłe usta na swojej szyi, co mnie obudziło. Otworzyłam oczy widząc Harry'ego 
-Dzień dobry Ana
- Dobry. - odpowiedziałam.
-Usiądź
- Nie chce mi się...
-Kochanie.- podniósł mnie i usadowił na łóżku dając jedzenie
- O jedzonko. - od razu się ożywiłam
Ogarnął mi kosmyki włosów , uśmiechnął się i zaczął karmić.
-Muszę wyjechać.
Zakrztusiłam się tym co właśnie jadłam.
-Annabel... spokojnie
- Ale gdzie?
-Do LA
- Ale po co masz tam jechać? Wyjeżdżasz czyli na stałe?
-Po prostu muszę. Nie wiem czy na stałe.
- Nie możesz mi powiedzieć po co?
-Nie, ale wrócę. Jedz.
- Nie chce jeść, straciłam apetyt. - wstałam i poszłam do łazienki się ogarnąć.
Po parunastu minutach wróciłam. Harry od razu przyciągnął mnie do siebie.
-Co byś zrobiła, gdybym wyjechał i nie wrócił?
- Doszłabym do wniosku że widocznie nic cię tu nie trzymało, tęskniłabym... no i uświadomiłabym sobie że jesteś skończonym dupkiem.
-Ale tak nie jest. Muszę załatwić parę spraw i wrócę do ciebie.
- Ale co to takiego że nie możesz mi powiedzieć, no i co ze szkołą? - spytałam.
-Na chwilę ktoś mnie zastąpi, a dokładnie to Tomlinson. W LA mieszka moja była, która jest teraz poważnie chora. Jadę zapłacić za jej zabieg.
- Ołł... no dobra, to bardzo miłe z twojej strony.
-Pomogę jej tylko i wrócę. Chcesz jechać ze mną na lotnisko? Zostawię ci auto i nim wrócisz do domu
- Tak, pojadę, ale nie będę wchodzić na halę lotniska, ktoś mógłby nas zobaczyć. - powiedziałam cicho.
-Nikogo tam nie będzie przecież idą jutro do szkoły i do pracy. Chodź myszko.-wziął mnie za rękę i sprowadził na dół, a zaraz do auta.
- To kiedy lecisz?
-Teraz.- odparł.
- Więc dlaczego do cholery dowiedziałam się dopiero przed chwilą?!
-Bo ja się dowiedziałem rano.
Nic już nie powiedziałam tylko pojechaliśmy na lotnisko.
Harry wysiadł z samochodu, biorąc sportową torbę na ramię. Wziął mnie za rękę i weszliśmy do terminalu.
Cały czas przygryzałam dolną wargę ze zdenerwowania
Przed odprawą mężczyzna wyciągnął do mnie ręce, aby przytulić.
Podeszłam do niego i wtuliłam się zaciągając zapachem jego perfum.
Objął mnie mocno i pocałował w szyję.
- Kiedy mogę się ciebie spodziewać spowrotem?
-Nie długo. Obiecuję. Będziesz tęsknić?- wyszeptał cały czas mnie tuląc.
- Pewnie, będzie nudno na lekcjach muzyki.
-Louis nie jest taki zły.- wziął moją twarz w dłonie. - Masz być w całości jak wrócę.- pocałował mnie czule
- Postaram się, też tam uważaj.. - posłałam mu blady uśmiech.
Pogłaskał mnie po policzku i odsunął się odwracając.
- Harry.. - chłopak odwrócił się, a ja szybko do niego podeszłam i go pocałowałam
Już za nim tęskniłam... a nie wiem na ile wyjedzie. Oddał i przedłużył pocałunek.
-Wrócę.- wyszeptał jeszcze raz, musnął moje usta i zniknął za bramkami.
Nie chciałam patrzeć jak jego samolot odlatuje więc poszłam do auta i wróciłam do domu.
W poniedziałek weszłam do sali muzyki licząc, że jednak będzie, ale go nie było. Nawet nie słuchałam co mówił Louis. Jakoś dziwnie mi było bez Stylesa. Wtorek minął tak jak wcześniejszy dzień. Szłam do szkoły, wracałam , odrabiałam lekcję i szłam spać.
Był już czwartek i właśnie miałam hiszpański, braliśmy jakiś nowy czas więc starałam się uważać, żeby nie mieć zaległości
Dzisiaj miałam również poprawę z fizyki. Wyuczyłam się tych odpowiedzi i stojąc przed Malikiem starałam się nie stresować
Zadawał mi pytania, a ja odpowiadałam jak maszyna, byle mieć to z głowy.
-Dobra, trója. Idź na przerwę.
- Dziękuję. - wyszłam z klasy zadowolona z siebie.
Potem miałam jeszcze wf i wróciłam do domu. Zrobiłam sobie obiad i porozmawiałam trochę z mamą.
Już jutro piątek i wolne. Tęskniłam za Harrym. Brakowało mi jego docinków. Chyba zaczynałam się do niego przyzwyczajać i to aż za bardzo.
Nie wiem czy to było dobra, ale nic nie mogłam poradzić. Położyłam się na łóżku z jego marynarką w rękach i tak zasnęłam. Następnego dnia po lekcji biologii poszłam pod salę od muzyki. Nie chciałam tej lekcji, bo jeszcze bardziej uświadamiałam sobie, że go dziś tu nie ma,
Świadomość że pojechał do swojej byłem też mi nie pomagała. To miłe że chciał jej pomóc ale to jednak była kiedyś jego dziewczyna.
chyba byłam zazdrosna, ale nie chciałam się do tego przyznać. W raz z dzwonkiem weszłam do klasy zajmując miejsce na krześle, obok reszty uczniów. Wzięłam swój notes i zapisywałam co mi przyszło do głowy.
-Dobry klaso.- usłyszałam.- Też się za wami stęskniłem, ale więcej entuzjazmu. Lekcja muzyki to nie religia.
Podniosłam głowę i zobaczyłam te loczki i zielone oczy. Ledwo się powstrzymałam żeby do niego nie podbiec.
On spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
Wróciłam do swojego zeszytu i starałam się nie myśleć że już wrócił i jest tak blisko.
-Tak, więc teraz posłucham piosenek, które wykonać w musicalu. Annabel Meyers dla ciebie napisałem kolejny tekst, jakbyś mogła to się z nim zapoznaj.- podał mi kartkę
Wróciłam do swojego zeszytu i starałam się nie myśleć że już wrócił i jest tak blisko.
- Ok - powiedziałam cicho.
-Jeśli chcesz to z tobą zaśpiewam.
- Teraz? - popatrzyłam na niego.
-Tak teraz, nie mamy dużo czasu.
- No dobra
Wziął mnie za rękę prowadząc do pianina.
Skarciłam go wzrokiem. Mimo wszystko żadnej dziewczyny nie trzymał za rękę a teraz patrzyła na nas cała klasa.
Usiedliśmy przy instrumencie, a mężczyzna zaczął grać. Razem zaczęliśmy śpiewać.
Piosenka mi się spodobała i fanie się ją śpiewało.
-Świetnie Annabel. Ćwiczyłaś gdy mnie nie było?
- Nie za wiele proszę pana.
-Yhym, no ale dobrze ci idzie.- pochwalił mnie i wróciliśmy do reszty.
Gdy lekcja się skończyła, czekałam tylko aż cała klasa opuści pomieszczenie
Wszystkie dziewczyny oczywiście mówiły jak to za nim tęskniły i takie różne rzeczy.
Trochę mnie to drażniło, ale przecież był mój, a nie ich.
Ten pajac szczerzył się do nich, chociaż mówił żeby dały już spokój. Czy on chciał wzbudzić we mnie zazdrość?!
Dziewczyny powoli opuściły klasę, uśmiechając się anielsko. Została tylko nasza dwójka
Wiedziałam że nadal jesteśmy w szkole więc musimy się pilnować, co oznaczało, że ja muszę pilnować nas oboje bo on zazwyczaj o tym nie myślał.
Zamknął drzwi pomieszczenia i podszedł do mnie.
-Witaj diablico.
- Witał się pan już dzisiaj ze mną panie Styles, przecież właśnie mieliśmy lekcję.
Objął mnie uśmiechając się.
-Teraz się przywitam inaczej.
- Jesteś w szkole głupku. - upomniałam go.
-A kto mnie widzi?- przyciągnął mnie muskając moje usta.
- Teraz może nikt ale to nie zmienia faktu że powinieneś się pilnować a nie jak zwykle ja muszę to za ciebie robić
-Oczywiście panno Meyers.- pogładził mnie po policzku i odsunął się, odwracając i idąc do biurka.
- Łatwo poszło. - powiedziałam do siebie. - Jak wyjazd? - spytałam.
-Za bardzo tęskniłem, ale wszystko załatwiłem.
- Będzie miała operacje? - nie powinno mnie to interesować a jednak było mi szkoda tej dziewczyny.
-Już się odbyła w prywatnej klinice w Szwajcarii.
- To dobrze. Jak ona ma na imię tak w ogóle?
-Karina.- mruknął otwierając czarną teczkę z piosenkami.- Jak fizyka?
- Zdałam, możesz być dumny.
-Jestem kochanie.- uśmiechnął się patrząc na mnie.- Idź na lekcję, potem mamy pianino.
- Ok. Do zobaczenia. - wyszłam lecz zatrzymałam się w drzwiach. - A i Styles?
-Słucham.
- Tęskniłam.
-Już myślałem, że nie.
Po tym poszłam na lekcje.
Angielski minął szybko i bez kartkówek. W lepszym humorze niż rano ruszyłam na pianino.
Weszłam do klasy gdzie był już chłopak i robił coś na swoim telefonie.
Podeszłam bliżej, aby mnie zauważył.
- Jestem - powiedziałam odkładając torbę.
-No to gramy.- odłożył telefon i podszedł do pianina wskazując abym ja też usiadła.
Naciskałam biało czarne klawisze, czując jak usta Harry'ego całując mój bark i ramie.
Dałam mu kuksańca w bok i pokazałam głową żeby skupił się na grze.
-Jaką masz bieliznę? - spytał po 5 minutach gdy mu się znudziło patrzenie tylko jak gram.
- Ładną - odpowiedziałam nie przerywając gry.
-Graj, graj.- pokiwał głową i przeczesał sobie grzywkę.
Zaśmiałam się pod nosem i zaczęłam grać jakąś głupią i śmieszną melodie.
Po godzinie zakończyłam lekcję, a Harry uznał, że dobrze mi poszło .
Razem wróciliśmy do domów. Oczywiście chłopak wziął mnie do siebie.
-Głodna jesteś?- spytał odwieszając marynarkę na wieszak w holu.
- Trochę. - przyznałam.
-Chodź.- wziął mnie za rękę i odgrzał obiad. Posadził mnie na blacie, rozsunął moje nogi i po prostu zbliżył się i przytulił.
Odwzajemniłam gest i położyłam głowę na jego ramieniu.
-Tydzień to za długo.
- Tak mniej więcej o 7 dni. - zaśmiałam się.
On również się zaśmiał i spojrzał na mnie. Ujął moją twarz i pocałował.
Uśmiechnęłam się przyciągnęłam go bliżej na jego koszule.
Pocałunek był namiętny i stęskniony, aż w końcu się odsunęliśmy opierając o siebie nasze czoła.
- Co tam robiłeś przez tyle czasu?
-Płaciłem, latałem z jednego krańca świata do drugiego i takie tam.. nuuudy. - mruknął nakładając obiad.
Zjedliśmy i cały czas opowiadałam mu co się działo jak go nie było. Wszystkie szczegóły.
-Uzależniłaś się ode mnie.- zsumował na końcu.
- No moooże...
-Nie może, ale na pewno. Masz na coś ochotę?- spytał zamykając okno i odwracając się do mnie.
- Wino - powiedziałam bez namysłu.
-Od tego też się uzależniłaś.- pocałował mnie w czoło i wyjął kieliszek oraz butelkę, ale nie podał mi, a poszedł na górę. Wrócił po jakiś 15 minutach. Wziął mnie na ręce i niósł do łazienki. Paliły się tylko świeczki. Wanna stojąca na środku napełniona była wodą, pianą i płatkami róż. Obok niej na schodku stał kieliszek wina, abym mogła po nie łatwo sięgnąć. Pachniało ... kwiatami i perfumami Harry'ego, ale to może dlatego że stał za mną.
- Jejku.. - powiedziałam z zachwytu.
-Miło zaczniesz weekend, a zobaczysz co jutro będzie.- wyszeptał mi do ucha i całując mnie po szyi przesuwał ręką po mojej talii co raz niżej do końca mundurku.
- Jutro będzie sobota - ledwo powiedziałam.
-Tak, ale bardzo fajna sobota. - zostawiał ślady na mojej skórze nadal przesuwając się dłonią.
- A co w niej będzie takiego fajnego.
-Zobaczysz
Odwróciłam się przodem do chłopaka. Jego ręce cały czas badały moje ciało.
Mogę cię rozebrać ?
- Niech będzie że ci pozwalam. Za to jaką kąpiel przygotowałeś.
-Oh dziękuję.- zdjął moją koszulę i krawat. Powoli kucnął i zsunął spódniczkę
Na widok mojej bielizny uśmiechnął się do siebie i wrócił do przerwanego zajęcia.
-Dla kogo się tak seksownie ubrałaś, skoro mnie nie było?- zapytał, gdy byłam już naga,
- Dla nikogo. Nikt mi pod mundurek nie zagląda. - powiedziałam wchodząc do wanny.
-No powiedzmy.- mruknął siadając na krawędzi i podając mi kieliszek.
- Dziękuję - powiedziałam i wzięłam od niego lampkę.
Pocałował mnie delikatnie w czoło i bawił się moimi włosami
- Za często u ciebie śpię. Chyba muszę tu przynieść parę swoich rzeczy bo nigdy nic nie mam.
-Kupiłem ci nowe, są w garderobie. odparł masując mi kark i ramiona.
- Zdecydowanie za dużo tego wszystkiego.
-Ja zdecyduje, kiedy będzie za dużo. Tu obok leży moja koszula, jak się wykąpiesz ubierz się i zejdź na dół.- pocałował mnie w usta i wyszedł z łazienki.
- Ja zdecyduje kiedy będzie za dużo...- przedrzeźniałam go myjąc się.
Jeszcze trochę poleżałam w ciepłej i pachnącej wodzie i powoli wyszłam. 
Wytarłam się i tak jak powiedział Harry ubrałam jego koszule i w niej zeszłam na dół.
Tym razem czekała na mnie kolacja przy świecach.
- I ja mam być tak ubrana?
-Tak. Chodź.- podał mi dłoń i odsunął krzesło.
Usiadłam, a on zajął swoje miejsce.
Razem zjedliśmy pyszną kolację. Czułam jak wino rozprowadza się po moim całym ciele. 
- Było pyszne, dziękuję.
-Nie ma za co.- uśmiechnął się i poszedł posprzątać. Usiadł na sofie i wziął mnie na kolana.
- W ogóle dziękuję za cały ten wieczór.
-Może być takich więcej. - pocałował mnie w usta.- Strasznie za tobą tęskniłem.
- Harry nie było cię 5 dni....ale ja też tęskniłam.
-Tak, ale jestem do ciebie przyzwyczajony. Że widzę jak się budzisz, jak zasypiasz, jak jesteś obok.
- To niedobrze - stwierdziłam.
-Nic nie poradzę.
- Dlaczego rozstałeś się z tamtą dziewczyną? - spytałam nieśmiało.
Spojrzał na mnie lekko się uśmiechając.-Bo jej nie kochałem. Bo mnie zdradziła. Bo miała dziecko z innym.
- Sporo tego.
-Uzbierało się.- westchnął znów przeczesując grzywkę. Zaczął o czymś myśleć, bo przygryzł wargę .
- Co jest? - dźgnęłam go palcem w brzuch
-Nie nic. - pokręcił głową.-Nie zanudzam cię ?
- Nie, fajnie tak z tobą siedzieć.
-Kiedyś byłem w twoim wieku prawda? Nigdy nie było tak dziewczyny chodziły za mną jak teraz. Zawsze musiałem się starać i zabiegać a potem była wielka satysfakcja, że się udało. Tak było z Kariną. Myślałem że to miłość. Dawałem jej wszystko czego chciała a ona ...ona poszła do mojego przyjaciela.- zakończył patrząc na szklankę stojącą na stoliku
- Przykro mi. - powiedziałam cicho.
-Trudno.- popatrzył na mnie.-Co chcesz robić myszko?- zmienił wyraz twarzy i ton głosu .
- Nie wiem, dobrze mi tu
-Mi też.- objął mnie i przyciągnął bardziej do swojego torsu .
- Uwielbiam twoje perfumy - powiedziałam mu w ramię
-Uwielbiam twój szampon .
- Fajnie że ci się podoba.
Pocałował mnie we włosy i zaczął kołysać .
- Przez ciebie oduczę się sama zasypiać.
-Bardzo dobrze. Mówiłem ci zamieszkaj ze mną.- gładził moje kolano i wtulał twarz w zagłębienie mojej szyi .
- Przecież żartuje, jakoś sobie poradzę.
-Ale ja nie żartuje.- wymruczał .
- Nie, nie teraz.
-Dlaczego?- całował moją szyję i dekolt
- Ty nadal jesteś moim nauczyciele. - wyprostowałam się.
-Nikt nie musi wiedzieć że ze mną mieszkasz. To nic nie zmieni. Będziesz budziła się w moim łóżku będę robił ci co rano śniadanie będę całował na pożegnanie gdy wsiądziesz do swojego auta. Będę z tobą wracał do domu i cieszył się że jesteś.- podniósł mój podbródek musnął go i wrócił do szyi
- Jesteś kochany, ale na pewno nie zamieszkam z tobą przed końcem roku szkolnego. Poza tym moi rodzice mogą mnie odwiedzić. Lubią wpadać niezapowiedziani. No wiesz, sprawdzają mnie.
-Wtedy powiesz im prawdę. - odsunął swoje usta ode mnie.-Proszę Annabel zamieszkaj ze mną .
- Nie chce o tym teraz rozmawiać
-Dobrze. Więc o czym chcesz rozmawiać Bells?
- Co myślisz o automacie ze słodyczami w szkole? No nie patrz tak na mnie, moim zdaniem to dobry pomysł.
-Nie no ona mnie naprawdę zaraz wkurwi.-.wzniósł oczy ku niebu
- Ale Harry ja pytam poważnie? 
-To pogadaj z Liasiem. W ogóle to jutro spotkamy się z Horanem i Tomlinsonem ale to nie wszystko. I nie denerwuj się oni wiedzą i traktują cię jak moją kobietę.
- Nie, nie, nie ja się nie zgadzam.
-To mnie przekonaj żebym tego nie zrobił .- wzruszył ramionami.
- Albo po prostu nigdzie nie pójdę. - wystawiłam mu język.
-Oj Ana...- pokręcił głową. -Ja cię zaniosę jak będę musiał .
-Przecież możesz się z nimi sam spotkać.
-Ależ nie. Nie mogę ci więcej powiedzieć ale będzie wspaniale.
- Właśnie mówiłeś, że to będzie fajna sobota. - zrobiłam obrażoną minę.
-No właśnie. I taka będzie. Obiecuję .
- Jasne.. - prychnęłam.
-Skarbie jeśli mówię że będzie to tak będzie.
- Oni przyjdą tutaj? - spytałam.
-Tak, ale na chwilę .
- o matko... - opadłam zrezygnowana na jego tors.
-Jesteś taka kusząca...- wymruczał po chwili.
- Spadaj. - położyłam mu po omacku dłoń na twarz.
-I niedostępna.- dodał szybko i pocałował moje palce każdy po kolei
- Peszek kolego. - złapałam go za policzek i zrobiłam na zwanego "bobasa".
-Mów to temu drugiemu koledze .
- Jasne.
Przechylił się na bok i przytulił do poduszki.
Wstałam z niego i poszłam do kuchni się napić. Wzięłam szklankę i poszłam na schody. 
- Idę spać! - krzyknęłam za sobą.
-Jasne.- usłyszałam .
Poszłam na górę i weszłam do sypialni Hazzy.
Łóżko było w takim stanie jak tydzień temu co przywołało wspomnienia.
Odłożyłam szklankę i położyłam się zagrzebując w pierzynę.
Zamknęłam oczy starając zasnąć. Po jakimś czasie drzwi się cicho otworzyły
Chłopak trochę pohałasował i po chwili poczułam że kładzie się koło mnie.
Objął mnie delikatnie i wtulił się w moje plecy .
Mruknęłam zadowolona i po chwili zasnęłam.

---------------------------------------------------------

Witam kochani!
Chcąc wam wynagrodzić tak długą nieobecność dodaje tak długi rozdział.
Matko jest was tak strasznie dużo, to cudowne...
Proszę pokażcie swoją obecność
Sami wiecie jakie to ważne dla nas.
To co jak będzie?
Stęskniam sie wiecie?
Annabel jest już napisana w całości, pomóżcie nam dotrwać do końca. 
Serdecznie zapraszam na resztę naszych blogów ;)

26 komentarzy:

  1. Badabum! *.*
    Cieszem, że długi! Taki powinien być! Jest cudnie, cieszę się, że wrócił jeszcze w tym rozdziale i kolejny musi być jeszcze lepszy! Kocham to!
    Całusy, Elie ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku, w końcu się doczekałam *-*
    rozdział oczywiście genialny i dłuuuuuuuuuuuuuugi :)
    Kocham twojego bloga! Życzę weny i pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty rozdział, ale mam złe przeczucia ... czekam na nexta ;p weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodawać częściej rozdziały proooosze!! Uwielbiam twoje pomysly

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny rozdział <33
    Czekam nn ;> weny :**

    OdpowiedzUsuń
  6. nareszcie, tyle czekałam na niego *.*
    ale genialnie uadshJKOSdhfgdhzAsygdhj
    ten blog jest cudowny!!! nie moge sie doczekan nexta i zycze weny :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na nn :* rozdział genialny ^^ Gabrysia Kubala

    OdpowiedzUsuń
  8. Super jak zawsze:-D już myślałam że nie dodasz :-( ale fajno że jest i czekam na next:-*:-*:-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super jak zawsze:-D już myślałam że nie dodasz :-( ale fajno że jest i czekam na next:-*:-*:-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Suuuper :*
    Tęsknili za sobą jak słodko
    Fajnie że taki długi, bardzo miło się go czytało.
    Nie mogę się już doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  11. to jest boskie *-* dawno nie było i dziękuję za tak dłuuugii <333

    @Aniula19

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki za ten świetny rozdział ! :* Codziennie sprawdzałam bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki za ten świetny rozdział ! :* Codziennie sprawdzałam bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty !
    Czekam na następny :*
    Zapraszam do mnie ;p
    http://opowiadanie-o-one-direction-i-ja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniały rozdział. Jestem ciekawa czy Harry' emu uda się namówić dziewczynę do zamieszkania z nim.

    OdpowiedzUsuń
  16. boski :D czekam na nn - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  17. super !!! czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  18. super <3 bardzo fajnie że dodałaś nowy i to na dodatek długi rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny jak zawsze *,*
    Zapraszam, komentarze i obserwacje mile widziane. ;>>
    http://normalbutdidnot.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. C-U-D-O-W-N-Y To tyle w temacie..... Brak słów do opisania rozdziału.... Genialny, super, wspaniały.... Czekam na nexta..... Pomysłów, weny, czasu.... /Natu

    OdpowiedzUsuń
  21. U mnie kolejny rozdział ;)
    Jeżeli jesteś ciekawa wchodź i zostaw komentarz ! ;*
    http://opowiadanie-o-one-direction-i-ja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Zajebistyy życzę weny i ogl czekam na następny byle do dziś bo nie usnę.! ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Czekamy na nowy rozdział! :) Piszcie szybko ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy