poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Call me Harry

– Podwieźć ?
– Nie trzeba, dziękuje. Przejdę się.
– Jadę w tę samą stronę, co za problem.
– Nie mam daleko, a pan pewnie gdzieś się spieszy.
– Nie śpieszę się. Naprawdę. No chodź odwiozę cię.
Popatrzyłam jeszcze raz na drogę przed sobą i przystałam na propozycję.
– Gdzie mam cię zawieźć Annie?
Podałam mu swój adres.
– Ładne auto. - powiedziałam głupio, żeby tylko przerwać ciszę.
– Dziękuję. An mam pytanie.
– Słucham...
– Czy w waszej klasie to dziewczyny są same takie.... do tańca że tak powiem? Przecież to niemoralne.
–  Hahaha... zauważył pan. Może powiem tak....jak uczyła nas stara pani Wilson nie były tak aktywne.
– A...ow... Od jutra będę nosił granatowe sweterki i materiałowe spodnie.
–Tak i jeszcze torbę na głowę to może im przejdzie. – dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedziałam i poczułam że robię się czerwona. Mężczyzna wybuchł śmiechem i pokręcił głową.
– Jak się panu podoba w naszej szkole? -– szybko zmieniłam temat.
– Chyba, jak ja się podobam nowej szkole. Nie no jest w porządku. Polubiłem was. Annabel jesteśmy –  zatrzymał samochód,.
– Tak....no to ymm...dziękuję.
– Nie ma za co. Do zobaczenia Annie.– uśmiechnął się, wychodząc i otwierając mi drzwi.
Wzięłam swoją torbę i szybko wyszłam z auta. 
- Do widzenia panie Styles.
Mężczyzna wsiadł do austina i odjechał, a ja weszłam do domu. Zdjęłam buty i poszłam do kuchni napić się soku. Ze szklanka usiadłam na kanapie. Że ja umiem śpiewać ? Nigdy nikt mi tak nie powiedział. Może dlatego że rzadko to robię. No ale to nauczyciel czyli ma rację. Do późna siedziałam i coś sobie śpiewałam. Potem wzięłam długą kąpiel zrobiłam sobie kolację i położyłam się z książką. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Rano nie obudził mnie budzik przez co znów spóźniłam się na autobus. Postanowiłam że nie pójdę na pierwszą lekcje. Ubrałam słuchawki i z torba na ramieniu spacerem szłam w kierunku szkoły. Pierwszą miałam fizykę, więc raczej bardzo nie ucierpiałam na tej nieobecności. weszłam do szkoły i zobaczyłam że do końca lekcji zostało jeszcze 15 minut.
– Ładnie to tak się spóźniać.– usłyszałam zachrypnięty głos .
Przestraszyłam się. Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam swojego nauczyciela od muzyki. 
– Siła wyższa, powiedzmy. – odpowiedziałam.
– Autobus?
– On mnie po prostu nie lubi, bawi się ze mną w łapanego, no i niestety zazwyczaj wygrywa, ale za to kondycje mam dobrą.
– Nie wątpię. Dobrze, że mam po drodze. Jutro po ciebie przyjadę. – odparł po chwili namysłu po czym poszedł gdzieś. Oniemiała poszłam pod salę od angielskiego. Musiałam tłumaczyć się przed panem Horanem z mojej nieobecności na poprzedniej lekcji.
– Dobra usprawiedliwię ci to. – uśmiechnął się
– Bardzo dziękuje.
– Nie ma sprawy. Siadajcie. – poprosił i zaczęła się lekcja. Te lekcje były ciekawe. Angielski szedł mi dobrze. 
– Ile mamy czasu na tą lekturę proszę pana? – spytał Sam.
– Dwa tygodnie. Niestety. Inaczej się nie wyrobimy z materiałem.
– Dobra,– westchnął zrezygnowany.
Lekcja się skończyła i wyszliśmy na korytarz. Podeszły do mnie koleżanki mówiąc że jutro jest impreza w szkole. Jako że jestem przewodniczącą muszę iść. Poszłam na stołówkę a tam każdy zaczepiał mnie żeby dopytać o jutrzejszy dzień. Tylko ja miałam jakieś konkrety dotyczące dyskoteki. Wszystko im cierpliwie tłumaczyłam. Później poszłam na wf, informatykę, chemię i zostałam na zajęcia dodatkowe pianina. Chodziłam na nie już dwa lata. Pani Wilson zawsze pozwalała mi sobie po prostu grać, uwielbiałam to. Nikt inny nie przychodził więc mogłam się przenosić do swojego świata.
– O, Annie. Witaj.- do sali wszedł pan Styles.
– Dzień dobry, na liście zobaczyłam że będzie pan prowadził zajęcia z gry na pianinie.
–Tak. Tak właśnie. – usiadł obok mnie przy pianinie. – Pokaż co umiesz dobrze?
Położyłam palce na instrumencie i zaczęłam grać. Mężczyzna słuchał uśmiechając się. Sam się dołączył i graliśmy razem.
– No i tak to wygląda. – podsumowałam.
– Bardzo dobrze. Świetnie pojęłaś, to co pani Wilson ci przekazała. Zagraj proszę Chopina. – podał mi kartkę z nutami.
– Ymm...no dobra.
Moja lekcja była dość przyjemna. Dużo rozmawialiśmy o muzyce. Znał się na tym i lubił. Na pianinie grał bardzo dobrze i płynnie.
– Podobało się? – zapytał, opierając się o pianino i zbierając kartki z nutami.
– Tak, kocham grać. – przejechałam po klawiszach nie naciskając ich.
– Widzę. Dodaj do tego wokal. Dla mnie już jesteś artystką – uśmiechnął się .
– Nie lubię śpiewać, to znaczy lubię, ale dla siebie, bez publiki. – zawstydzał mnie swoimi komplementami.
– Rozumiem.– przytaknął. – To co moja artystko, Annabel, pójdziesz z nauczycielem na ciastko gdzie porozmawiajmy o muzyce?
Totalnie zaskoczył mnie tym pytaniem. W końcu jak to by mogło wyglądać? Jest moim nauczycielem.
– Ja... spieszę się do domu, muszę wracać zaraz po zajęciach.
– Okay. W takim razie pozwól, że cię odwiozę abyś się nie spóźniła.
– Za chwile będę mieć autobus, proszę się nie fatygować.
– Żadna fatyga. Również jadę do domu. A autem będziesz szybciej. Chodź.–wyprowadził mnie z sali i otworzył drzwi od samochodu.
– No ok. – westchnęłam.
Odpalił silnik i ruszyliśmy.
– Jak to jest na tych waszych imprezach? Jutro mam z wami dyżur .
– Przepraszam, że to powiem ale chyba niedawno sam pan na takich bywał..
– Czyli nic się nie zmieniło .
– Obstawiam że przynajmniej jedna dziewczyna zrobi sobie bambini. – powiedziałam patrząc przez szybę.
Nauczyciel się tylko roześmiał się i przyspieszył.
– Możesz mi mówić Harry?
– Nie jestem pewna czy to dobry  pomysł, jest pan moim nauczycielem.
-Tak, ale tylko w szkole. No proszę cię Annabel czuje się jak ostatni dziadek.
- Spróbuje ale nie obiecuje że uda mi się przestawić. - powiedziałam niepewnie. Jego obecność strasznie mnie onieśmielała.
-Dziękuję.- uśmiechnął się radośnie i podjechał pod mój dom.
-Będę przed 8.
- Słucham?
-Przed 8 rano.- pokręcił rozbawiony głową .
- Właśnie miałam panu powiedzieć żeby pan nie przyjeżdżał, wstanę na autobus. - powiedziałam szybko.
-Oj tam. Mam po drodze. Mówiłem ci. I nie panu.- poprawił mnie.-No leć.
- Tak, uprzedzałam. – wyszłam z auta, lecz po chwili znowu włożyłam głowę do środka. – Tylko że ja nie wiem czy to jest dobry pomysł…
-To nie pomysł. To decyzja. Człowiek musi podejmować decyzję .
- Ale decyzje te powinny być odpowiednie, nie uważasz? - podniosłam do góry jedną brew.
-A czemu ta ma być nie odpowiednia?
- Ponieważ jesteś moim nauczycielem i może to wyglądać dwuznacznie jak przyjadę z tobą do szkoły. - powiedziałam szczerze.
-Nie jestem głupi panno Meyers. Wypuszczę panią przed zakrętem czyli jakieś kilka metrów .
- Tego nie powiedziałam. Do jutra panie Styles. - tym razem powiedziałam świadomie.
-Do jutro panno Meyers.- mrugnął do mnie i po chwili odjechał . Wyjęłam kluczę i weszłam do środka domu. Odgrzałam obiad z wczoraj i włączyłam telewizje. Wcale mi się nie chciało iść na tą imprezę. Nie lubiłam takich zabaw. Zawsze stałam pod ścianą bo nikt nie prosi mnie do tańca. Nie przeszkadzało mi to. Im mniejsze zainteresowanie mną tym swobodniej się czuje.  Następnego dnia wyszłam tylko z domu a zgodnie z obietnicom czekało auto. Harry siedział na miejscu kierowcy i robił coś na telefonie. Zamknęłam dom i ruszyłam w jego stronę. Otworzyłam drzwiczki wsiadając do środka.
-Witaj.
- Hej.
-Jak samopoczucie?- spytał chowając telefon i odpalając silnik. Spojrzałam na niego. Dzisiaj miał na sobie białą koszulę z podwiniętymi rękawami i czarne rurki.
- Jak na razie nie najgorzej. Ale jak pomyśle o popołudniowej dyskotece to... – wzdrygnęłam się.
-Nie lubisz imprez szkolnych?- spytał kątem oka patrząc na mnie.
- Nie . - odpowiedziałam krótko.
-A dlaczego? Przepraszam, że pytam, ale jesteś młodą atrakcyjną dziewczyną, więc ..No ale dlaczego?
- Po pierwsze ha-ha-ha, a po drugie za dużo ludzi.
-Poważnie mówię. Jestem mężczyzną, więc uwierz. Rozumiem. Podobno dzisiaj Louis da wam piękne dwie godziny w-fu. Miał wam biegi zrobić ale samemu mu się nie chcę, więc będziecie mieć turniej siatkarski z moją klasą .
- Siatka, lepsze to niż bieganie. - powiedziałam.
-Ja wolę biegać. Znaczy w ogóle wolę siłownię, ale siatka to u mnie ciężko.- skrzywił się .
- Nie lubisz? Siatki? Głupi  jesteś…..przepraszam. – dodałam szybko, jakby nie było nadal jest moim nauczycielem.
-Heh ..spokojnie. Jedyna gra zespołowa to noga. Tomlinson mnie zawsze ciągał i od wielu lat każe grać w klubie.
- Znasz Tomlinsona prywatnie, to znaczy pana Tomlinsona?
-Tak.- przytaknął zmieniając bieg.-To mój najlepszy przyjaciel. Rozumiesz taka przyjaźń od dziecka.
- Fajnie, dobrze jest mieć kogoś takiego.
-A ty Annie masz?
- Wysadź mnie tu. - zmieniłam temat. - Już blisko do szkoły, dojdę.
-Oczywiście.- zatrzymał auto i pozwolił wysiąść. Po paru minutach byłam w szkole. Auto Harrego stało już a on sam był pewnie w środku budynku. Poprawiłam torbę i weszłam do środka.
-Poczekajcie zaraz porozmawiamy, ale najpierw się zamelduje dobrze? Dziękuję.- przepychał się przez tłum dziewczyn do pokoju nauczycielskiego. Zaśmiałam się i poszłam na lekcje. Pierwszy miałam angielski, a później wf. Przed klasą stał trener z piłką pod nogą i rozmawiał z Harrym. Powiedział że mamy iść się przebrać i wyjść na boisko przed szkołą.  Zmieszali drużyny dwiema klasami. Trafiłam na parę dziewczyn z nie swojej. Mecz się zaczął i szanse były bardzo wyrównane. Jednak po chwili udało nam się wyjść na prowadzenie. Nienawidziłam stać na ataku. Przy bloku dziewczyny po drugiej stronie siatki wbijały mi te długie paznokcie w dłonie. Wkurzały mnie ..Wolałam rozgrywać.  W końcu wygrałyśmy mecz a do końca lekcji zostało jeszcze 15 minut. Pan Tomlinson pozwolił nam odpocząć. Podeszłam pod jedno drzewo i rozłożyłam się na trawie w cieniu.
-Świetna gra.- usłyszałam nauczyciela muzyki, który opierał się o ten sam pień.
- Tak, to był trudny mecz, chyba całkiem na poziomie.
-Masz rację. Tomlinson chce cię wziąć na zawody.
- Nagle zaczęła mnie boleć noga, chyba nie dam rady. - powiedziałam patrząc na niego.
-Oczywiście.- pokręcił głową.-Nie wymiguj się. Sama na polu nie będziesz, więc tremy nie ma. I tak cię postawi na libero z tego co mówił .
- Ale ja na prawdę nie chce. Musi pan to zrozumieć.
-Ja? To nie ja cię ciągnę.- wzruszył ramionami.
- Nigdzie nie idę. - podsumowałam.
-O Annabel szukałem cię!- pojawił się trener.-A co ty tu robisz? Ślicznotka numer 1 cię szukała .
Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. 
- Ja... wie pan bo jeśli chodzi o te zawody to ja nie bardzo mogę.
-Ale dlaczego?- zrobił smutną minę.-No ich nie wezmę.- wskazał na swoje ukochane blondynki
- Ja się nie nadaje, boli mnie noga, mam dentystę, pogrzeb....Niech sobie pan wybierze.
– Ale Annabel świetnie grasz. No prooooszę raz.– uklęknął przede mną składając ręce jak do modlitwy.– wiesz jak dawno czegoś nie wygraliśmy ?
– Jest pan nowym nauczycielem a już zna pan historię szkoły? Jezu niech pan wstanie...
– Nie póki się nie zgodzisz. Będę tak klęczał a jak nie pomoże to skrzypce wezmę i choć nie umiem to ci zagram ale się zgódź.
– Dobra pojadę, tylko błagam niech pan wstanie. – powiedziałam szybko, bo ludzie zaczęli się patrzeć.
– Dobra.– ucieszył się i podniósł. Przybił piątkę z przyjacielem i ruszyli do pokoju nauczycielskiego.
– Chamstwo. – burknęłam do siebie. Ruszyłam do szatni, aby się przebrać. Gotowa ruszyłam na historię. Lekcje skończyłam po 14. Byłam dzisiaj wyjątkowo zmęczona, no i jeszcze ta dyskoteka później. Przy przystanku zatrzymał się dobrze znany austin martin .
– Nie pojadę z tobą. – powiedziałam do siebie zanim drzwi się otworzyły.
– No Annie zapraszam.
– Dzisiaj wrócę sama, proszę jechać.
– Sama? Wiesz, że twój autobus odjechał 10 minut temu. Za prawie godzinę przyjedzie następny. Za następną godzinę będziesz w domu. Potem znów dwie godziny i nie zdążysz.
– Skąd ty to wszystko wiesz?! – tupnęłam nogą jak małe dziecko. Wkurzało mnie że ma rację.
– No wiesz, mieszkam nie daleko ciebie ... Wsiądź, zaraz zacznie padać.
– Dobra, ale to ostatni raz. – zastrzegłam zajmując swoje miejsce.
– A czemu ostatni? Rano mogę cię wozić, bo mój dom znajduje się dwa domy dalej od twojego. –odparł ruszając przed siebie.
– Ale ja mogę jeździć autobusem. Na prawdę nie wiem dlaczego ci tak na tym zależy... – mówiłam sama nie wiem czy do siebie czy do niego.
– Spóźniasz się. Poza tym mam po drodze i przyjemnie jeździć mi z tobą.
– Ja dostaje opieprz za spóźnienia, nie ty. – nagle miałam ochotę coś rozwalić, to chyba przez tą dyskotekę miałam taki humor.
– No dobrze ale mi smutno jeździć tak i gadać do siebie.
– To nie wiem, podwoź dziewczynę do pracy, albo rozmawiaj z nią przez telefon po drodze.
Spojrzał na mnie krzywo.
– No co? Ja nie jestem dusza towarzystwa jakbyś nie zauważył.
– Nie mam dziewczyny. Widzę, ale dobrze mi się z tobą rozmawia. Jesteś inteligenta i normalna.
– Normalna? Nie powiedziałabym. – odwróciłam się do niego. – A brakiem dziewczyny na twoim miejscu bym się nie chwaliła i tak masz już sporo adoratorek, pochwał się właśnie że zaśpiewałeś swojej ukochanej balladę czy coś daj im do zrozumienia że masz dziewczynę czy może nawet narzeczoną, może to zadziała..
– O mnie się nie martw. Jestem ich nauczycielem a nie chłopakiem do podrywu. Przyjadę za dwie godziny - powiedział zatrzymując auto i wychodząc z niego, aby mi otworzyć .
– Nie mam wyjścia prawda, muszę z tobą jechać? – popatrzyłam na niego.
– Nie lubisz mnie? – spytał po chwili. Przeczesał sobie grzywkę do góry i oparł się o auto.

                   -----------------------------------------------------------------       

No więc tak. Jest kilka spraw. Po pierwsze dzisiaj jadę na parę dni i nie będę mogła dodać rozdziału. Najprawdopodobniej kolejny pojawi się w piątek, chyba że zaskoczycie mnie dużą ilością komentarzy to może dodam jeszcze w czwartek. Ten rozdział jest dłuższy niż poprzednie, mam nadzieje, że się spodoba. Przypominam o ASK-u i do zobaczenia ;)

41 komentarzy:

  1. super <3 czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha zakochał się chyba Hazza:-) sweet rozdział<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Czekam na kolejny.;3

    OdpowiedzUsuń
  4. ZAJEBISTA ZAJEBISTOŚĆ!!!
    Już nie mogę się doczekać co wydarzy się na dyskotece
    Czekam na nn
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. zajebiście zajebisty
    jestem mega podjarana, że już chce piątek!!
    dawaj szybko nexta weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe co tam się wydarzy ? ;3 Dawaj nn ;)
    Właśnie tu trafiłam, świetnie piszesz, zapraszam też do siebie:

    http://kolorowezycie14.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. DALEJ DALEJ *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Baaardzo fajny blog ! :D Taaaki inny, ale to dobrze :)
    Niecierpliwie czekam na następny ^ ^
    Ciekawe co tam się na dyskotece zdarzy *_*
    Pozdrawiam,
    Aleksandra :)

    OdpowiedzUsuń
  9. sietny pisz szybko

    OdpowiedzUsuń
  10. zajebisty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. no normalnie SUPER !!!!!!!!!!1

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaki adorator z Harry'ego. Rozdział jak zawsze super.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wielbię twojego bloga <3
    Piszesz zarąbiście ;*
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)
    Życzę weny i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham Kocham Kocham ! JMSster x

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam <3 Chcę już następny :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. kiedy następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. :P czekam na kolejny i na czwartek :)

    OdpowiedzUsuń
  18. szybko szybko loffam to ;p

    OdpowiedzUsuń
  19. jesteś zajebista !!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. ja chce następny!!!!!! świetny ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Odpowiedzi
    1. nie jesteśmy maszynami to po pierwsze :) A po drugie to przecież jest wyraźnie napisane, że Karolina doda rozdział albo w piątek albo w czwartek, ja tej możliwości nie mam.

      Usuń
    2. ok sorry to nie maiło tak zabrzmieć <3

      Usuń
    3. spoko :) Ale dzięki za komentarze :*

      Usuń
    4. nie ma za co jak czegoś tak wspaniałego mogłabym nie komentować

      Usuń
  22. [SPAM]

    Hej :) wpadnij do mnie i zgłoś swojego bloga do spisu blogów o 1D! http://fanfiction-o-1d.blogspot.com

    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspaniały : ***
    Czekam na nn : ***

    OdpowiedzUsuń
  24. ej, czy to dzisiaj ( 09.08.2013 ) będzie nowy rozdział ? Czekam z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Super rozdział :D Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Kiedy ten rozdział wreszcie będzie? ^^

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiesz... tam to auto Harrego to aston martin a nie austin martin wiem bo znam sie na samochodach

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy